Strona:PL Antologia współczesnych poetów polskich (1908).djvu/385

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
JESIENIĄ.

Już serce spokojne
Nie walczy jak z młodu,
Przebyło swą wojnę
Z bólami zawodu.
Wie: nic go nie czeka
I nic się nie zmieni,
Więc drzemie bezczynnie
W dniach cichej jesieni.

A niegdyś, gdy złotą
Maj rozpiął swą lutnię,
W dal gnane tęsknotą
Szalało rozrzutnie
I biegło na oślep,
Przez morza płomieni,
To serce drzemiące
W dniach cichej jesieni.

W słonecznych skier błysku
W zwyż myśli się rwały,
Spragnione w uścisku
Ogarnąć świat cały;
I hojnie rzucało
Kaskadą promieni,
Nim w lód się zmieniło
W dniach cichej jesieni.