Strona:PL Antologia współczesnych poetów polskich (1908).djvu/307

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Ach!... gdy przypomnę, jak niedawno jeszcze
U progu stałem zagłady śmiertelnej, —
Trzęsą mię niemej okropności dreszcze
I znowu mary katują piekielne.

I nieraz jeszcze uwierzyć nie mogę.
Że tamto przeszło, że inne przychodzi,
Że wszyscy w lepszą żeglujemy drogę,
Ku wyspom słońca, na wolności łodzi.

I nieraz jeszcze zdaje mi się cudem,
Że oto żyję, pożądam i dążę,
Że walczę razem z męczenników ludem,
Że koło słońca razem wiarą krążę.