Strona:PL Antologia współczesnych poetów polskich (1908).djvu/303

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Czarne chmurzyska,
jako bawołów pędzących stada —
tysiące krwawych oczu błyska.
I kataraktą lunął deszcz.
To sen mnie łudzi —
to nad grobem wyje
oślepła skarga —
ja głaz myślący — nie żyję.
— — — — — — — —
Grom budzi!
— — — — — — — —
Wichrem sieczony
nad grzywą rumaka
porywam mocnemi ramiony
piorun —
i skrzydła swe rozwijam ptaka.
Nad morze!
nad lśniące,
gwiazdami usiane morze —
za purpurowe góry
w czarne, głębokie niebiosa.



LUCIFER.

Jam ciemny jest wśród wichrów płomień boty,
Lecący z jękiem w dal — jak głuchy dzwon północny
ja w mrokach gór zapalam czerwień zorzy
iskrą mych bólów, gwiazdą mej bezmocy.