Strona:PL Antologia współczesnych poetów polskich (1908).djvu/294

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Uwiędłe ziele...
I tylko wiatr
Roznosi jęki.
Trawami chwieje,
I nić się snuje.
Duszę chwyta
— Taka w niej siła niespożyta —
Ta zwiewna nić, tych wspomnień nić.

Ugorem przeszły znojne pługi,
Pobłyska w słońcu ziemia czarna,
Jeden za drugim zagon długi,
Na nowe plony, nowe ziarna.
Po skibach płynie, tam, powoli...
I krwi i potu tyle, łez,
Na tych zagonach, na tej roli...
Bez zbiorów siewy...
Znojów kres,
Już kres!
I innym trud — a żal...
Z powietrznych cichych płynie fal
— Ani jej zerwać, ani skryć —
Ta srebrna nić, tych znojów nić.

Och!
To jakiż polem przeszedł jęk.
To jakiś ziemią wstrząsnął szloch.
Daleko hen