Strona:PL Antologia współczesnych poetów polskich (1908).djvu/240

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Tu spętał go i pewny,
Że nie umknie nikaj,
Rzekł: — »No, teraz, mój koniu.
Strajkuj tu i brykaj!« —



ŻAL.

Strącony okwiat grusz na staw na frunął bielą.
Na skrzek i duży liść okrągły padł grążelom;
Kac ze nieć żółty śpi na habrze wód i gra mi
Błękitnych szklarek rój — rój skier nad ajerami.

Odbijam senną łódź i płynę ku topielom.
Gdzie w pląsach gony ryb przeźroczy nurt popielą,
Gdzie tonie runo chmur i czystość wody plami,
Gdzie szczupak lustro wód przecina płetw ostrzami.

Niekiedy wiosło z dna wywlecze kwiat kaczeńcy.
Niekiedy łodzi burt o suchy trze oczeret —
Siedzibę chmary much. Kapela muszych czered

Dogania senną łódź, i długo za mną dźwięczy
Smętna wy cichy brzęk — jęczenie brzmi komarze:
Oddaję fali ster i wiosło z rąk i marzę...