Strona:PL Antologia współczesnych poetów polskich (1908).djvu/233

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

I będzie niosła odkupienia krzyże,
I to, co jeszcze przez usta nie głosić,
A o co trzeba dni jutrzejszych... prosić.

Lecz wiem, że jeśli wstanie z piersi mojej,
Jeśli narodzin doczeka godziny,
To bez przyłbicy przejdzie i bez zbroi,
Ościeżem serca przez cnoty i winy
I wszystkie duchy przeniknie na przewał,
Bo i ja będę tę pieśń duszą śpiewał,
Daj mi pieśń taką. Panie! Pieśń, — bożyszcze!
Jeślim niegodzien... Daj innym...
Niech słyszę...
Jak się znów tęczą przepasuje zgliszcze,
Jak tłum się ufny ku harfom kołysze
I kładzie ręce na strunach radosny...
O, daj mi. Panie. Pieśń — tłum!
Daj... Litosny!



CHATY.

W mojej wiosce — w środku dróżka,
Przy niej chaty we dwa rzędy,
Pod oknami: kwietnie grzędy —
Boże drzewko, mak, ostróżka...
Chata chacie — jak rodzona!
Zręb na węgieł mocowany —
»Podsiebitka« wokół ściany —
Strzecha w »jeża« przystrojona.