Strona:PL Antologia poetów obcych.djvu/367

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została uwierzytelniona.

    Szemrały chwilę pod oknem tem.
    Wreszcie, wiernego litość kindżała
    Hańbę Garuna śmiercią skróciła. —
    Matka nazajutrz trupa ujrzała
    I z zimną wzgardą wzrok odwróciła.

    Od wszystkich wiernych wzgardą oplwany
    Długo się walał trup bez pogrzebu,
    Tylko krew skrzepłą z głębokiéj rany
    Stary pies lizał, wyjąc ku niebu.
    Gromada dzieci, nadbiegłszy cwałem,
    Urągała się nad martwém ciałem;
    A w ustach ludu dotąd obiega
    Powieść o hańbie i śmierci zbiega.
    I dusza jego z przed ócz Proroka
    Wiecznie ze strachu drżąca uchodzi, —
    A gdy noc w górach spadnie głęboka,
    Cień jego błędny w ciemnościach brodzi!
    Do chaty matki przyjdzie co rana,
    Stuka w okienko, szepce modlitwy,
    Lecz gdy usłyszy wiersz z Alkorana
    Ucieka z trwogą lotem tumana,
    Tak, jako niegdyś uciekał z bitwy.

    Gustaw Czernicki.