Strona:PL Antologia poetów obcych.djvu/364

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została uwierzytelniona.

    I na wybladłe cierpieniem czoło; —
    A w duszy jego jasno, wesoło
    Świta nadzieja. W nocnej ciemnicy,
    Ni to spojrzenie czarnéj źrenicy
    Padło miłośnie na jego rany, —
    I myśli Garun: „Wszak jam kochany!
    Ona mną żyje! mną tylko dyszy!...“
    I już u proga — ale w tym słyszy:
    Dźwięk znanéj piosnki ciszę roztrąca...
    I stanął Garun bledszy miesiąca.


    PIOSENKA.

    Miesiączek płynie,
    A po dolinie,
    Młodzian szedł zbrojny
    Z wrogiem na wojny.
    Młodzieniec skałkę zakłada,
    Dziewczyna tak doń zagada:
    Mój miły! bez trwogi
    Zaufaj losowi!
    Módl się ku wschodowi
    Mnie kochaj, mój drogi!
    Bo tylko tchórz podły.
    Tylko zdrajca krwawy,
    Bez żalu, bez modły
    Zginie i bez sławy.