Strona:PL Antologia poetów obcych.djvu/253

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Oto Mohacz — król śród błota
Zgrząsł stawiając wrogom opór,
Włócznia jego, już sierota
Przekowana w srogi topór.
Wciąż spada nam na karki i krew toczy w bród:
Że Węgry jeszcze żyją — ach! to Boży cud!

Co dziś począć biedny ludu?
Mrok tajemny przyszłość słoni...
Mamyż z nieba czekać cudu?
Mamyż ufać własnej dłoni?
O! bracia, skrzepmy barki na prace i trud:
Że Węgry jeszcze żyją — ach! to Boży cud.

Seweryna Duchińska.




JAŁMUŻNA.
(Z PETÖFIEGO.)

Przy wyjściu z teatru stał starzec, i łzawo
Poglądał na tłumy, co z śmiechem i wrzawą
Po schodach z marmuru schodziły.

Poglądał i wolał: — „O! panie i pany!
Grosz dajcie, grosz jeden, bom głodem znękany
I nie mam do pracy już siły.