Przejdź do zawartości

Strona:PL Antologia poetów obcych.djvu/031

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
PIELGRZYM.
(Z WALTER SCOTTA.)
I.

Puśćcie mnie, puśćcie w podwórzec zamkowy,
Pysznych podwojów odsuńcie wrzeciądze;
Śnieg zimny bije, świszcze wiatr grudniowy,
Zmokły, przeziębły — i błądzę i błądzę,

II.

Nie jestem wcale natrętny podróżny,
Wszystko mam z sobą, nie pragnę jałmużny;
Wszakże ktokolwiek w tak okropnej nocy,
Ma prawo ludzkiej zażądać pomocy.

III.

Śniegiem zawiana znikła z oczu droga,
Tu pokutnika zaskoczyła zima;
Puśćcie mnie, puśćcie, zaklinam na Boga,
Błogosławieństwo odbierzcie pielgrzyma.

IV.

Wędruję z Rzymu, wspólnej naszej matki,
Niosę odpusty i świętych ostatki,