Ty, co z wschodu do zachodu
Władasz berłem wieków wieki,
Cny potomku, cnego rodu,
Wielki mocą twéj opieki,
O Dukacie! błagam ciebie,
Poetów wspieraj w potrzebie,
Przełam dotąd sprzeczne losy,
A twą świetność, twe pochwały
Szerzyć będą na świat cały
Uczniów Feba wieszcze głosy.
Pochwały! — Szalone myśli,
Możnaż ciebie chwalić Panie?
Czém ty jesteś, kto określi,
Już wsławionym dość zostanie.
Ziemia twoje pęta wzięła
Czci twą władzę, wielbi dzieła;
Twe zaszczyty wiecznie trwałe,
Niepotrzebne już pomniki;
Lecz my prawe hołdowniki
Śpiewać będziem twoją chwałę.
Wojownika wielkość sroga
Wkoło siebie gromy ciska,
Kędy stąpi jego noga,
Krew, popioły, śmierć, zwaliska.
Lecz niech cofnie się twa ręka,
A w téj chwili los go nęka.
Z twojém światłem przewodniczém
Nikną przemysł, władza, roty,
Wczoraj z tobą straszne groty,