Przejdź do zawartości

Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom XI.djvu/256

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

605. Wszystko da się mniéj więcéj obliczyć, tylko nie głupota.

606. Że pijany szaleje, nic dziwnego; ale że się tylko pijany może dziś trzeźwym podobać, to nie do pojęcia.

607. Nie staraj się łotra przekonać, że jest łotrem; on to wie dawniéj od ciebie, ale staraj się przekonać tych, co łotrów pajęczynę biorą za jedwab.

608. Wykazując postęp cywilizacyi narodu tysiąc rubryk ma rozum, a ani jednéj stan serca. A jednak w sercu to właściwie odblask Boga.

609. Nieprzyjaciel, który podkopał cnoty narodu już go przez to wynarodowił.

610. Od głupich sam się człek obroni,
Od mędrków niech nas Pan Bóg broni.

611. Ideolog chce z swojéj gliny nowego człowieka zlepić i zawsze zrobi tylko błoto.

612. Dowcip świeci, rozum świeci i grzeje.

613. Przeklina hipokryzyą, bo go odludkiem zrobiła.

614. Trudno na szczyt się dostać, trudniéj na nim się ostać, a najtrudniéj z niego schodzić.

615. Rozsądek kaszle, pewnie ma suchoty,
Głupota kicha: Wiwat nasz wiek złoty!

616. Głupoty straszna potęga
Ziemię burzy, piekła sięga.

617. Jak się panna pośliźnie zawsze coś wypadnie.

618. Tylko stare panny nie boją się stanu oblężenia.

619. Dzwonią na gwałt! Chodź siostruniu!

620. Chciej być mniéj mądrym a będziesz mniéj głupim.