Przejdź do zawartości

Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom X.djvu/278

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
Lis.

W samej rzeczy nic w tem złego,
Ja sam lubię kukuryku.
Ale od pewnego czasu
Ptastwo umknęło się z lasu,
Teraz siada na owsiku.

Osioł.

Na owsiku?

Lis.

Tak jest Panie,
Tam, gdzie chodzisz na śniadanie.

Osioł.

Co! po moim, moim łanie,
Po młodym, słodkim owsiku,
Pierzasta buja gromada.
A ministrów cała rada
Milczy? Cierpi bezrząd taki?
Pozwala owsik rabować.

Kret.

Cóż robić?

Osioł.

Dusić, mordować,
Wytępić do pazurka,
Do ostatniego piórka.

Kret.

Ależ Panie, to są ptaki.

Osioł.

Hm?

Kret.

A ptaki mają skrzydła.