Przejdź do zawartości

Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom X.djvu/263

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Wolę siebie jak innego,
Prima charitas ab ego.

Lis.

Cóż Cap na to?

Cap (po długiem milczeniu.)

W każdem dziele
Przy rozwadze i przy zgodzie,
Sprężystości trzeba wiele;
Jak mój przykład uczy właśnie:
Raz, będąc w pewnym ogrodzie...

Zwierzęta.

Cicho Capie! Stare baśnie!

Borsuk.

Pozwólcieże mi Panowie,
Niech wasz sługa słówko powie:
Lis słaby, biedny, maleńki,
Wszak i my jak tu stoimy
Ani wielcy, ani możni;
Jak Lis tak i my pragniemy
Jakiej takiej zkąd poręki,
Że ten, co na szczycie siędzie,
Dusić nas słabych nie będzie.
Cóż więc Lisa od nas różni?
Nic — ale Lis acz maleńki,
Wielki rozum w jego głowie.

Lis (spuszczając skromnie oczy.)

O! O!

Borsuk.

Wielki — każdy to wie,
Prawda?