Przejdź do zawartości

Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom X.djvu/257

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
Baran.

Ohoho!

Wilk.

Co?

Baran.

Nic.

Wilk.

Będę młodzież kształcił,
A biada temu, coby prawo gwałcił,
Coby śmiał twojej sprzeciwiać się woli.
O Byku, Byku! Tyś jeszcze w niewoli.
Idź śmiało naprzód. Silnych zmieszaj z błotem,
O resztę nie dbaj... Ja wystąpię potem,
A świat ci cały sławy pozazdrości,
Bo ja chcę tylko braterskiej miłości.
Patrz — łzą nadziei powieka zroszona...
Pozwól się liznąć w koniuszek ogona.

Byk.

O hola, hola! Wstrzymaj twe zaloty,
Z tyłu nie lubię Waścinej pieszczoty,
A chcesz koniecznie, liźnij moje rogi.

Wilk.

O Byku, Byku! Przyjacielu drogi,
Róg to rzecz ostra — trafia się czasami...

Brytan-Bryś.

Że róg zadzwoni wilczemi zębami.
Zachodź więc z tyłu, bo z przodu niesnadnie,
Bo z przodu każdy twoją myśl odgadnie;
Jakkolwiek jesteś bezwstydnego czoła,