Przejdź do zawartości

Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom X.djvu/180

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
Pan.

Wiele i w moim charakterze byłoby do sprostowania. O! bardzo wiele. Potrzebaby mi dobrej rady, rozumnej rady... ładnej rady.

Pani.

Łatwo sprostować, znając swoje wady.

Pan.

Poddałbym się chętnie pod dozorczą nauczycielską opiekę.

Pani.

Jeżeli tak sobie Pan życzysz, mogłabym mu w tem być pomocną.

Pan.

Bardzo, bardzo proszę, moja Panno Jadwigo.

Pani.

Jest w domu mojej siostry staruszek bardzo światły i szanowny, l’Abbé Barot, ten dla pana Władysława byłby towarzystwem...

Pan.

O dla Boga! Stary Abbé! mnie nie Abbégo potrzeba, ja potrzebowałbym młodej, przyjemnej, łagodnej opieki; ja byłbym tak wdzięcznym, tak potulnym...

Pani.

Panie Władysławie, świeczka się dopala.

Pan.

Prawda, dopala się. Ja byłbym tak potulny, tak posłuszny, takbym mocno kochał moją opiekę. Opieka