Przejdź do zawartości

Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom X.djvu/141

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

watel. Wszędzie jest, wszystko chce wiedzieć. Agitator niezmęczony, ale tylko w granicach słowa, bo jak przyjdzie do czynu, niknie jak kamfora. Lubi sztuczne ognie ludowych demonstracyi — za popularnością duszęby sprzedał! Dobrze się przytem nazywa Podziemski, bo pod ziemią tylko nurtuje; śliski i giętki jak glista, jak cień się przesuwa.

Agata.

Znamy my go dobrze i nie wiele cenimy.

Winer.

Zgoda?

Agata.

Zgoda.

(Winer odchodzi, Agata sama)

Prawdziwie zdaje mi się, że dobry zrobiłam interes — nie było czego czekać, moje wszystkie rówiennice już mają po kilkoro dzieci. Nareszcie teraz jak się oglądam na młodzież, rozpacz bierze; albo kwindeczowi rycerze, którym przygrywają lichwiarskie fujarki albo sami tacy wielcy ludzie, którym teraz Kluby posągi stawiają. Wiatr, wiatr, nic prócz wiatru!





SCENA IV.
Agata, Leon, Podziemski.
Agata.

No, panowie, nim wypaliliście wasze cygara, ja skończyłam wielki interes, który będzie miał wpływ na całe moje życie.