Przejdź do zawartości

Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom X.djvu/127

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
Leon.

Już słyszałem.

Podziemski (czyta.)

„Nim się wyguzdrze i pannie włosy posiwieją.“

Leon.

I on to telegrafował?

Podziemski.

Nie, ale napisał. Słuchaj dalej. (Czyta.) „Nareszcie pani Baronowa, moja kochana bratowa, miała już dwóch mężów, a zatem będzie mogła moim córkom w każdej okoliczności udzielić praktycznych i wiernokonstytucyjnych rad. Całuję wszystkich serdecznie, najserdeczniej i błogosławię stokrotnie, ale nikomu nic nie dam, zawczasu powiadam. Zostaję twoim etc. etc. Mateusz.“ Pięknie i wyraźnie... Cóż ty na to?

Leon.

Ja na to, że mój szanowny Wujaszek raz za gorąco, a raz za zimno kąpany. Prawdziwie już na tym świecie niema teraz rozsądnych i rozważnych ludzi. I jakiejże to odmówił ci składki?

Podziemski.

Składki na tajne cele. Spodziewam się, że i ty obfitej nie odmówisz pomocy.

Leon.

Zobaczę, zobaczę... ale na cóż ta składka?

Podziemski.

Powiedziałem, na tajne cele.

Leon.

Tak... ale zdaje mi się przecie...