Przejdź do zawartości

Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom X.djvu/035

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
Pamela.

Spoczywałeś rok.

Baron.

Z tobą dnie biegły jak chwile.

Pamela.

A potem?

Baron.

W całym kraju zaburzenia tyle,
Którem zawsze potępiał, potępiam solennie.

Pamela.

Minęły.

Baron.

Za co Bogu dziękuję codziennie.

Pamela.

A potem, potem, potem? — Pókiż tego będzie?

(zbliżając się.)

Ze ja cię kocham zdrajco, może jesteś w błędzie?

Baron (cofając się.)

Byłby to rzeczywiście błąd luby, uroczy.

Pamela.

Marku!

Baron.

Pamelo!

Pamela.

Ja... ja... wydrapię ci oczy
Jeśli będziesz przemawiał w tym szyderskim tonie.
Wzbudź przynajmniej odwagę w twem zdradzieckiem łonie.
Wyznaj, chcesz zerwać ze mną?