Przejdź do zawartości

Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom VIII.djvu/194

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
Stanisław.

A cóż u djabła! czy my komedyę gramy, kiedyż będzie koniec tych testamentów — raz skończyć trzeba; nie chcieliście się rozegrać, teraz jeszcze raz podaję wam doskonały projekt: zrealizujmy wszystko co zostanie po ś. p. Jenerale i łącznie wspólnie działając starajmy się o koncesyą jakiéj linii kolei żelaznej — na tém stracić nie można i milionek wpadnie nam, jak gruszka do kieszeni.... dla dobra ojczyzny.

Serafin.

Nie chcę, bo mam listy Jenerała do mego ojca.

P. Zielska.

Nie chcę, bo ja mam ostatnią wolę i podpisałam na testamencie, akceptuję sine benetarium Juventatis.

Notaryusz.

Nie traćmy czasu, proszę usiąść i słuchać. (Wszyscy siadają, Notaryusz czyta.) „Chciałem wcześnie rozrządzić moim majątkiem — pisałem testamenta, ale nie miałem szczęśliwéj ręki. Najpierwéj zrobiłem moim sukcesorem Stanisława Zielskiego.“

Stanisław.

Oho!

Notaryusz (czyta daléj).

„Później powziąłem przekonanie, że to jest pędziwicher, utracjusz.“

Stanisław.

Prawda!

Notaryusz (czyta daléj).

„Gracz niczém niepowściągnięty.“