Przejdź do zawartości

Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom VIII.djvu/155

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

że tu ma być dobrze? — Taki Jenerał, Boże zmiłuj się nad nami. I dziwić się potem że... no! Nie pragnęłam odziedziczyć całego majątku, ale ja Zielska z Zielskich mogłam przynajmniéj zostać w Krzewinie, bo mi wiejskiego powietrza potrzeba.

Paulina.

Panie Dorski, jakiebądź będzie postanowienie moje, spodziewam się że Malwina nigdy posądzać nie będzie, że mogłam być spowodowaną interesem.

Dorski.

Ach Panno Paulino, czyliż cię nie znamy!

Stanisław (na stronie).

Biedna Paulinka przepadła!.. Ale nie — nie przepadła, ratować ją będę i uratuję. (Odprowadzając nieco w głąb mówi do P. Zielskiej, kiedy tymczasem Dorski rozmawia z Pauliną na przodzie sceny.) Kuzynko, wszystko jeszcze nie stracone, przynajmniéj dla ciebie — skłoń tylko Paulinę aby zerwała z Serafinem, a Serafin zwróci się ku tobie.

P. Zielska.

Ku mnie?

Stanisław.

Tak jest, ja ręczę.

P. Zielska.

Ręczysz?

Stanisław.

Mam ku temu środki niezawodne — zwróci się ku tobie jak tylko wolnym zostanie.

P. Zielska.

Ale jakże to zrobić?