Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom VIII.djvu/154

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

gnąć dokładnych wiadomości o Serafinie, którego, jak to mówiłaś, znasz od niedawna — ręczę honorem, że będę bezstronnym — ale chcieć skować kajdany, ledwie nie na oślep, dlatego że wstyd przyznać się do błędu, byłoby to prawdziwie popełnić moralne samobójstwo.





SCENA II.
Ciż sami, Pani Zielska, Stanisław.
(Za Stanisławem weszła P. Zielska i zadychana chodzi dużym krokiem z przodu aż w głębi sceny.)
Stanisław.

Tysiąc, tysiąc pociech! (śmieje się) Tyrbuszon zwycięża.

Dorski.

Pan Tyrbuszon?

Stanisław.

No — Serafin — na mocy znalezionego testamentu zostaje jedynym i ogólnym spadkobiercą majątku nieboszczyka Jenerała. Gdyby był Kulesza nie stłukł przypadkiem wazonu porcelanowego, nie bylibyśmy na dnie znaleźli złowrogiego dokumentu. Djabeł śmieje się w kułak, śmieje się do rozpuku, bo cnota kaducznego wywróciła koziołka. Ale co spowodować mogło do tak wyłącznego zaufania Jenerała, to jest zagadką i zawsze pono zagadką zostanie.

P. Zielska.

Ja nie zazdroszczę, Boże uchowaj mnie od téj podłéj namiętności, ale pojąć nie mogę, że tak nierozsądnego człowieka mogli zrobić Jenerałem. — Jak-