Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom VIII.djvu/114

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została przepisana.

    Podaj! Mille tonnerres! tu!.. list.
    (Narcyz podaje.)
    Pieczęć urzędowa...
    A cóż to za atrament nie widzę i słowa...

    (Szuka okularów koło siebie i do chcącego odejść Narcyza mówi:)

    Czekaj!.. gdzież okulary?.. Miałem je dziś rano...
    Czytaj! — adres do kogo? — Exoffo, co? — A no!

    Narcyz.

    Tu niema a... adresu.

    Morderski (przedrzeźniając).

    A... adresu niema.

    (Wyrywa list, otwiera a nie mogąc czytać oddaje Narcyzowi.)

    Czytaj!

    Narcyz.

    I mnie... coś... jakoś... czarno przed oczyma.

    Morderski.

    Mille tonnerres! Nie drwij — czytaj!

    Narcyz (czyta).

    Och!.. Zofijo!.. droga!..

    Morderski.

    Co? Zofijo? — to do Zosi... od kogo, od kogo?

    Narcyz.

    Niema podpisu.

    Morderski.

    Ależ tu.

    Narcyz.

    Tu?..