Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom VIII.djvu/042

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Co myśl moję oświecił. Łotr głosi swe żale
I chce iść za granicę... dobrze... doskonale!
Posłałam więc do niego jak od mego męża,
Że żal i chęć poprawy gniew pański zwycięża,
Że Pan chce mu przebaczyć jako ojcu Zosi,
Da mu nawet na drogę, jeśli go przeprosi,
Publicznie do nóg padnie, przyrzeknie poprawę,
(śmiejąc się)
Córkę pobłogosławi... i tak skończy sprawę.

Paulina.

I cóż?

Regina.

Hryńko przystaje.

Paulina.

No, to będzie zgoda.

Regina.

Przeciwnie do niezgody wiecznych drożdży doda.
Bo jakby przyszedł groźno zrywać zrękowiny,
Wzięliby go zamknęli za winy nie winy,
Zosia by popłakała, plotki poszumiały,
I za rok lub dwa zgasłby zdarzenia wstyd cały;
Nawet dowód żyjący jakby znikł za kraty...
Kto wié... może się jeszcze znajdą antenaty
A Pan Piotr ceniąc zaszczyt z Zośką się ożeni.

Paulina.

A niechże Pan Bóg broni!

Regina.

Wszystko to się zmieni,
Jeśli Hryńko pokornie Panu do nóg padnie.
Gniewać się, nie ma za co... a kochać nieładnie,