Zatém jak Pan chcesz swemu strzelcowi lub furmanowi powiedzieć „niech cię wszyscy!“ i tam daléj... to mu Pan śpiewasz „Czemuś oczka zapłakała“. (Śmieje się.)
Nie jemu, ale sobie śpiewam, albo nucę, póki z gniewu nie ochłonę.
Wyborny środek i ja go użyję... śpiewać będę... ale moję piosnkę jednę, którą umiem:
„A kiedy odjeżdżasz, bądźże zdrów,
O naszéj przyjaźni dobrze mów.“
Jeżeli więc zdarzy nam się kiedy pokłócić ze sobą, Pan zaśpiewasz „Czegoś oczka zapłakała“, a ja „Kiedy odjeżdżasz, bądźże zdrów“. Wybornie!..
Ale z tego wszystkiego koniec końców wynika, że
Pan masz od dziś dnia we mnie najszczerszą przyjaciółkę. (Podaje mu rękę, którą on całuje. Leon, który się w ciągu téj sceny często w głębi pokazywał, i Aniela, która przy krzaku róży niby kwiat zrywała, oboje na ten widok jak zelektryzowani odwracają się i odchodzą. — Matylda obracając się jeszcze przy wychodzie.) Jakże Panie
Dolski, „Czemuś oczka zapłakała“. (Wybiega śmiejąc się.)
Pan masz we mnie przyjaciółkę... przyjaciółkę! Ale na Boga, jak sobie życzę urząd kiedyś piasto-