Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom VII.djvu/076

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
Matylda.

Zatém jak Pan chcesz swemu strzelcowi lub furmanowi powiedzieć „niech cię wszyscy!“ i tam daléj... to mu Pan śpiewasz „Czemuś oczka zapłakała“. (Śmieje się.)

Dolski.

Nie jemu, ale sobie śpiewam, albo nucę, póki z gniewu nie ochłonę.

Matylda.

Wyborny środek i ja go użyję... śpiewać będę... ale moję piosnkę jednę, którą umiem:
„A kiedy odjeżdżasz, bądźże zdrów,
O naszéj przyjaźni dobrze mów.“
Jeżeli więc zdarzy nam się kiedy pokłócić ze sobą, Pan zaśpiewasz „Czegoś oczka zapłakała“, a ja „Kiedy odjeżdżasz, bądźże zdrów“. Wybornie!.. Ale z tego wszystkiego koniec końców wynika, że Pan masz od dziś dnia we mnie najszczerszą przyjaciółkę. (Podaje mu rękę, którą on całuje. Leon, który się w ciągu téj sceny często w głębi pokazywał, i Aniela, która przy krzaku róży niby kwiat zrywała, oboje na ten widok jak zelektryzowani odwracają się i odchodzą. — Matylda obracając się jeszcze przy wychodzie.) Jakże Panie Dolski, „Czemuś oczka zapłakała“. (Wybiega śmiejąc się.)





SCENA V.
Dolski (sam).

Pan masz we mnie przyjaciółkę... przyjaciółkę! Ale na Boga, jak sobie życzę urząd kiedyś piasto-