Ta strona została przepisana.
Karol.
I to znaczny majątek.
Aniela (wchodząc).
Tak jest, niestety.
SCENA II.
Matylda, Karol, Aniela.
Karol.
Słuchajcie, on mi jasno wytłómaczył... to jest tak: Miał ciotunię ś. p. dawno, nie rodzoną, bo jego pradziad miał primo voto siostrę przyrodnią ciotecznego swego brata, a z drugiéj żony córka jego poszedłszy za syna tego ciotecznego brata...
Aniela.
Chodź Matyldo, on sobie z nas żartuje.
Karol.
Ależ nie żartuję, słuchajcie tylko... otóż ta ciotunia zostawiła była bardzo dawno dożywocie siostrzenicy tego ciotecznego brata... O! rozumiecie?
Matylda.
I cóż?
Karol.
I cóż babula żyła ze sto lat, aż trzeciego lutego babula clapsit.
Matylda.
Co to clapsit?
Karol.
To po łacinie... a po naszemu klapnęła i Dolski odziedziczył majątek, o którym mu się nigdy nie śniło.