w stanie arcynieprzyzwoitym... Ale trzeba także wyznać, że myśl nie nader szczęśliwa, ścieżki zamiast wysypywać żwirem, wybijać gliną... a jeszcze dziwniéj, stawiać mostki ze spruchniałéj brzeziny... Niby to rustique... pittoresque... a to jak łapka na kuny... gdyby nie ogrodnik... No, stało się... wyglądam niegodziwie. (Stając przed kominkiem jakby do siebie.) Rustique!... pittoresque! szkaradzieństwo!
Bardzo mi przykro, że Pan w moim ogrodzie
doznałeś małéj nieprzyjemności.
Nieprzyjemności, prawda... ale małéj? — bardzo przepraszam, bo bardzo wielkiéj.
Miłoby mi było wynagrodzić Panu gościnném
przyjęciem... ale niestety są okoliczności...
Wiem, wiem, i aby te wszystkie okoliczności
usunąć, oświadczam Pani, że jestem zdecydowany
żenić się z Panią Malską.
Hę?
Tak jest... jestem zdecydowany.
Trochę za późno, bo moja siostrzenica już jest narzeczoną.
Wiem, wiem, jest moją narzeczoną.