Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom V.djvu/180

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Ani mrumru. — Czy mnie licho
Tu przyniosło w takie szpony!

Rejent (ironicznie).

Wielki affekt przyszłej żony?

Papkin.

Fiu fiu fiu! — Tak, że z miłości
Trzykroć na dzień wpada w mdłości —
Cześnik także rozogniony,
Jak gromnica ku niej pała —
Będzie para doskonała.
A że wierna w każdej sprawie,
Ręce, nogi w zakład stawię.





SCENA V.
Rejent, Papkin, Podstolina.
Podstolina.

Otóż jestem na wezwanie
W twoim domu, mój Rejencie,
Co dowodem niech się stanie,
Żem zmieniła przedsiewzięcie.
Nie straciłam na namyśle
Niepotrzebnym czasu wiele —
Bo ja rzadko kiedy myślę,
Alem za to chyża w dziele —
I nie mówiąc Cześnikowi:
Mój staruszku, bądźcie zdrowi,