Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom V.djvu/025

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
SCENA V.
Flora, Zdzisław.
Flora (śmiejąc się).

Tak wszystkiemu uwierzył!

Zdzisław.

I jął się tak żywo.

Flora.

To trzeba głupca!

Zdzisław.

Głupich dzieła, mądrych żniwo.
Jak jego tak i ciotki szalone nadzieje,
To prawda, ale z niemi dobrze nam się dzieje.
Dawniej wcale nie dbali, sobą zatrudnieni,
Czy się Edmund ożeni, czy się nie ożeni;
Teraz gdy niby korzyść zręcznie im wskazałem,
Przeciw temu związkowi działają z zapałem.

Flora.

Wszystko to dobrze, ale przez nasze staranie,
Gdy Edmund oddalonym nareszcie zostanie,
Cóż potém?

Zdzisław.

Co? co potém? to przednia obawa!
Potém, kochana Flora pójdzie za Zdzisława.

Flora.

A dalej?

Zdzisław.

Dom Aliny naszym domem będzie.