Ta strona została przepisana.
Laura (z wesołością).
No, Panna Antonja, — a czego się spodziewa Panna Antonja, tego i Pan Dormund spodziewać się powinien. Ale źle się wyraziłam, trzeba było powiedzieć: Panna Antonja zatrwożona była spodziewaném przybyciem mojém.
Dormund.
Zatém to o Pani mówiła jako o... o...
Laura.
O domniemanéj swojéj strasznéj macosze? Tak jest, tak. I Pan o tém nie słyszałeś?
Dormund.
Nie. Doszły mnie wprawdzie pogłoski, że piękna Laura Łęcka zdecydowała się nareszcie zrobić wybór w liczném gronie swoich wielbicieli. Jedni mówili że ten... drudzy że tamten... ale wszyscy w tém się zgadzają, ze wybranemu zazdroszczą.
Laura (śmiejąc się).
Pan Dormund najpierwszy.
Dormund.
Niezawodnie. Ale aby Warski miał być laureatem, tego nie wiedziałem i przyznam się...
Laura.
Co?
Dormund.
Że... winszuję.
Laura.
Tak jak ja Panu.
Dormund (uśmiechając się).
Warski, zatém Warski!