Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom IV.djvu/371

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Kochaj mnie, a twój dziad
Pójdzie w kąt, rad nie rad.
Kogut pieje gdzieś w chacie,
A przy oknie drabinka,
Stary chrapie w komnacie,
A przy młodym dziewczynka.
Hopa, hopa, hopsasa!
Niechaj stary w dudki gra,
A my w lot z domu w las;
Tyleś miał dziadku nas!

Fabricio.

I nuta niemądra i słowa głupie.

Antonio.

Czy się nie podoba?

Fabricio.

Dobranoc, dobranoc. Dam ja ci drabinkę!

Antonio (na stronie).

O bóstwo dobroczynne coś mnie zawsze strzegło, co nie raz w mniej szlachetnej wyprawie wspierało na dachach! spuszczało z okien — przesadzało przez mury i parkany — nie opuszczaj mnie w tej potrzebie! — Uśpij prędko Argusa, niech z Rozyną kilka słów pomówię.

Fabricio (na stronie).

Mówi pacierz — a czy się ukoi. Zawija się w płaszcz. Śpijże łotrze. Jastrzębiu na drób cudzy, śpij choćby do sądnego dnia. (gasi światło)

Antonio.

Przecie! — tylko cierpliwości Antonio! Rozyna z tej strony — wszystko dobrze — tylko cierpliwości. Tu o twój los idzie.