Przejdź do zawartości

Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom IV.djvu/065

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
Gustaw.

Cóż mam z nią mówić? — Mówiłem o łanach,
Łąkach, strumykach, owcach i baranach,
O czémże jeszcze mam mówić u czarta?

Radost.

Kiedy się gniewasz i sadzisz czartami...
Ale cóż w mieście?

Gustaw.

Nie gadam z pannami.

Radost.

Parma, niepanna, któż wgląda tak ściśle.

Gustaw.

Ach mój Stryjaszku, jakżeś się zestarzał!
Gdy nie śmiem wyrzec co z zapałem myślę,
Sto słów nie jedno będę giął, powtarzał,
Nim mnie powoli do celu przybliży;
Bo myśl jak woda: im ciaśniej tém wyżej.

Radost.

Argument jasny, porównanie piękne.

Gustaw.

Z panną, sam powiedz, kiedy raz już jęknę:
„Kocham Waćpannę“, a ona odpowie:
„Kocham Waćpana“ — jużci po rozmowie.

Radost.

A jak: „nie kocham?“

Gustaw.

Także koniec będzie.

Radost.

Lecz z tobą końca i diabeł nie dójdzie.
Ale stój, czekaj! zatrzymaj się w pędzie!
Wiesz jaki zamiar Anieli i Klary?

Gustaw.

Nie.