Przejdź do zawartości

Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom II.djvu/138

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Karol.

W którąż uszli stronę?

Burmistrz.

A, Bóg to raczy wiedzieć.

Karol.

Wszystko więc stracone!
Nie wiem, kto jej tyranem, gdzie miejsce niewoli!

Burmistrz.

Szkoda.

Karol.

Nie będę w stanie wyrwać ją z niedoli,
Ujdzie karczącej ręki złoczyńca zuchwały.
Ach, i dziwić się dziełom nie będzie świat cały!

Burmistrz.

Aj, aj,

Karol.

Cóż tam?

Burmistrz.

Ktoś idzie!

Karol.

Prawda jakieś głosy.
Może ją powracają przyjazne nam losy.
Usuńmy się na stronę... i zważajmy pilnie.

(odchodzą w głąb sceny).





SCENA VI.
Ciż (w głębi) i Wieśniaczki.
Pierwsza Wieśniaczka.

Ostrożnieże w tym lesie, trzymajże ją silnie.

Karol (do Burmistrza).

Trzymaj? słyszysz, to ona!

Druga Wieśniaczka.

Trzymam z całej mocy.

Trzecia Wieśniaczka.

Jak raz jeszcze ucieknie, wśród lasu i nocy,
Już ją więcej nie złapiesz.