Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom I.djvu/158

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
Grzegorz.

Niech Pan mundur włoży.

(Po lewej stronie sceny Major wdziewa mundur, przez zapomnienie na swój ubiór. Postrzegłszy się, chce zdjąć, i ściąga razem rękaw szpencera; nie może ręki wyrwać, gdy wchodzi Pani Dyndalska z dwoma pieskami na ręku, za nią Józia, kosz w ręku ze szczeniętami i kilka pudełek; Przy Majorze dalej w głębi stoi Rotmistrz, za nim Kapelan: Grzegorz z mundurem wychodzi.)

.




SCENA III.
Major, Rotmistrz, Kapelan;

(następnie)
Pani Dyndalska, Józia, Panna Aniela, Zuzia, Pani Orgonowa, Zofia, Fruzia, Porucznik, Rembo.


Dyndalska.

Jak się masz, Panie bracie?

(do Józi)

Ostrożnie, gawronie! nie upuść szczeniąt.

Major (pomieszany).

Witam, witam.

Dyndalska (do Józi).

Czegóż trzymasz? połóż!

(do Majora).

Jakże się miewasz?

do Józi)

Czemuż nie na stole? jakieżto głupie dziewczę!

(Józia kładzie wszystko na szachach i wychodzi. Dyndalska siada. Aniela wchodzi, za nią Zuzia z dwiema klatkami, w jednej sroka, w drugiej wiewiórka, i z różnemi gratami)
Aniela.

Wieki już, braciszku, jakeśmy się widzieli.

(do Zuzi)

Postawże klatki, czego będziesz stała?