Strona:PL Aleksander Dumas - Wicehrabia de Bragelonne T4.djvu/87

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   87   —

— Jakże chcesz, abym się pomścił na nich?...
— Ręka twoja, Najjaśniejszy Panie, stałaby się bezwładna, gdybyś chciał ich ukarać!
— Nie znasz mię jeszcze, Ludwiko — rzekł król w rozpaczy — pierwej spaliłbym moje królestwo i przeklął rodzinę, pierwej zgruchotałbym tę rękę, gdyby ręka ta była tak podłą, aby miała bać się uderzyć tych, którzy są nieprzyjaciółmi najlepszej w świecie istoty.
I, to mówiąc, król uderzył ręką w stół, który się głucho odezwał. La Valliere przelękła się. Gniew młodzieńca miał w sobie coś okropnego, gdyż była to burza, wszystko niszcząca!
— Najjaśniejszy Panie, po raz ostatni, proszę, oddal się, błagam cię o to; cichość tego schronienia już mię cokolwiek wzmocniła, czuję się spokojniejszą pod opieką Boga. Bóg jest ochroną, przed którą niknie niedołężna złośliwość ludzi, Najjaśniejszy Panie, zostaw mię więc a Bogiem.
— A więc — krzyknął król — przyznaj lepiej, żeś mię nigdy nie kochała, powiedz, że moje poniżenie i żal mój pochlebiają tylko twojej dumie, lecz nie wzruszają serca. Powiedz, że król Francji nie jest dla ciebie czułym, pragnącym szczęścia twojego kochankiem, tylko dumnym despotą, którego chwilowa namiętność zniszczyła w twem sercu ostatnią iskrę czułości. Nie mów, że szukasz Boga, powiedz raczej, że uciekasz od króla. Bóg nie jest wspólnikiem takich nieodwołalnych postanowień. Bóg przyjmuje żal z pokutą, przebacza i żąda miłości.
Ludwika cierpiała mocno, słysząc te wyrazy, które aż do głębi przenikały jej duszę.
— Nie słyszałeś więc, co mówiłam, Najjaśniejszy Panie!
— Co?
— Że jestem wypędzoną, wzgardzoną!
— Uczynię cię najgodniejszą szacunku i zazdrości z całego mego dworu.
— A więc dowiedź mi, Najjaśniejszy Panie, żeś mię nie przestał kochać.