Strona:PL Aleksander Dumas - Wicehrabia de Bragelonne T3.djvu/186

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   186   —

— Co robisz?... — rzekł król, nie usiłując jej podnieść.
— Najjaśniejszy Panie, kiedy ci poświęcę swój honor i rozum, może uwierzysz w moje przywiązanie. To, co powiedziałam u księżny i co księżna mówiła, jest kłamstwem; to, co powiedziałam pod wielkim dębem....
— I cóż?
— To tylko jest prawdą.
— Pani!
— Najjaśniejszy Panie — wykrzyknęła La Valliere, uniesiona gwałtownem uczuciem — Najjaśniejszy Panie, chociażbym miała umrzeć na miejscu, w którem wpiły się moje kolana, będę powtarzała, póki głosu mi stanie: Kocham cię!...
— Ty!
— Kocham cię, Najjaśniejszy Panie, od chwili, gdy cię ujrzałam, od chwili, kiedyś spojrzał na mnie łaskawym i ożywiającym wzrokiem, kocham cię, Najjaśniejszy Panie. Jest to zbrodnią obrazy majestatu, aby biedna dziewczyna, jak ja kochała swojego monarchę i mówiła mu to: ukarz mię za tę śmiałość, pogardź mną za tę bezczelność, ale nie mów, że żartowałam z ciebie albo że cię zdradziłam; pochodzę z krwi, wiernej tronowi, Najjaśniejszy Panie i kocham... kocham mojego króla!... umieram!...
I nagle, osłabiona na siłach i głosie zgięła się we dwoje i jak kwiat upadła, jak mówi Wirgiljusz, pod sierpem żniwiarza. Król na te słowa, na tę gorącą prośbę, nie zachował już ani urazy ani wątpliwości; całe jego serce otworzyło się dla tchnienia tej gorącej miłości, która przemawiała tak szlachetnie i odważnie. Skoro zatem usłyszał namiętne wyznanie, osłabł i twarz zakrył rękami. Ale kiedy uczuł, że ręce panny de La Valliere dotykają jego dłoni, kiedy ciepło jej ciała przeszło w jego żyły, zapalił się i, chwytając La Valliere wpół, podniósł ją i przycisnął do serca. Ona, omdlała, na jego ramię przechyliła głowę, nie dając znaku życia. Wtedy król przelękniony przywołał pana Saint-Agnan. Saint-Agnan, który przez delikatność, pozostał nieruchomy w ką-