Strona:PL Aleksander Dumas - Wicehrabia de Bragelonne T1.djvu/149

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   149   —

odysea tryumfów, pobudzających bicie serca młodej kobiety, i niebezpieczeństw, które wstrząsnęły tronem młodej królowej.
Wyrazy mówiły wiele, one zamykały usta, a pobudzały ciekawość we wszystkich osobach domu królewskiego, bo te osoby, z różnemi uczuciami, starały się poznać w jednej chwili tajemnicze lata, jakich młodsi nie widzieli, a które starzy uważali za zupełnie zatarte.
— Niech pan mówi — rzekł Ludwik XIV-ty, wychodząc pierwszy z zadziwienia, domysłów i wspomnień.
— Niech pan raczy mówić — dodał Mazarini, któremu złośliwy przytyk dla Anny Austrjackiej przywrócił werwę i wesołość.
— Najjaśniejszy Panie — odezwał się hrabia — cud zmienił przeznaczenie króla Karola II-go. Czego ludzie nie zdołali dotąd uczynić, Bóg spełnić postanowił.
Mazarini kaszlał, wijąc się na łóżku.
— Król Karol II-gi — mówił dalej Athos — wypłynął z Hagi już nie jako tułacz albo zdobywca, lecz jako król samowładny, który po dalekiej podróży wraca do swego kraju pośród błogosławieństwa i powszechnej radości.
— Tak, to cud prawdziwy — odpowiedział król — lecz Bóg, który tyle czyni dla królów, używa jednak rąk ludzkich do spełnienia swych zamiarów. Którym więc ludziom Karol II-gi winien głównie swój powrót?
— Czy Wasza Królewska Mość nie wie — przerwał kardynał, nie troszcząc się wcale o miłość własną króla, — że winien wszystko Monckowi?
— Powinienem o tem wiedzieć — odpowiedział znacząco Ludwik XIV-ty — jednakże pytam pana ambasadora o przyczyny tak nagłej zmiany tego Moncka.
— Wasza Królewska Mość dotyka właśnie głównego przedmiotu — odpowiedział Athos — bo bez cudu, o jakim miałem zaszczyt wspomnieć, Monck pozostałby bezwątpienia nieprzebłaganym nieprzyjacielem króla Karola II-go. Bóg natchnął nadzwyczajną, zuchwałą i skuteczna myślą jednego człowieka, poświęceniem i odwagą przejął umysł drugiego. Połączenie