Strona:PL Aleksander Dumas - Hrabia Monte Christo 03.djvu/238

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

raźnie, jakiemu wypadkowi syn mój ma do zawdzięczenia utratę twej przychylności i względów?
— Niema w tem żadnej osobliwej przyczyny, syn pański jest zawsze taki sam, jakim był dotychczas, to tylko mogę panu powiedzieć — odpowiedział Danglars, przybierając odrazu ton ostry, gdy tylko spostrzegł, iż Morcef złagodniał.
— Któż tedy ma tutaj być winien? — zapytał hrabia, głosem zmienionym, przyczem jego czoło okryło się bladością.
Danglars, śledzący bacznie te wszystkie oznaki wzruszenia, utkwił wtedy w Morcefie wzrok pewny, wyzywający, zuchwały.
— Proszę mi raczej podziękować, że się bliżej nie tłumaczę!
— Mam prawo — zawołał już nie panujący nad sobą Morcef — mam prawo żądać, abyś pan wytłumaczył się z tych słów.
— Z czegóż ja mam się tłumaczyć panu? Każdy z nas może być narażony na to, że krążyć o nim mogą najokropniejsze potwarze?...
— Potwarze, mówisz?... zawołał Morcef i zbladł jak ściana. — Więc mnie spotwarzają?...
— Panie hrabio, nie poruszajmy lepiej tej sprawy, zwłaszcza iż jest może ona przykrzejsza dla mnie, aniżeli dla pana, ja bowiem liczyłem bardzo na zaszczyt połączenia się z domem pańskim, a małżeństwo niedoszłe do skutku, szkodzi zawsze o wiele więcej narzeczonej, aniżeli narzeczonemu.
— A więc dobrze, mój panie, nie mówmy więcej o tem — odpowiedział Morcef i wyszedł z pokoju, naciągając z wściekłością na dłonie rękawiczki.
Tego samego dnia młody Andrzej Cavalcanti, który po całych dniach przesiadywał w salonie bądź baronowej, bądź baronówny, wyszedł ostatni z domu bankiera.
Nazajutrz Danglars nie mógł się doczekać dzienników, a gdy je mu nakoniec przyniesiono, odrazu wziął do ręki „l‘Impartial“, wychodzący pod redakcją znanego nam Beauchampsa. Nie rzucił nawet okiem na artykuł wstępny, nawet wiadomości giełdowe nie znalazły w jego oczach łaski, lecz odrazu szukać zaczął na stronicy trzeciej jakiegoś artykułu, a gdy go zna-