Strona:PL Aleksander Dumas - Hrabia Monte Christo 02.djvu/279

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— I z jakiej przyczyny, droga Walentyno, mogłaby cię nienawidzieć?
— Z jakich przyczyn?... Przykre, iż w rozmowie z tobą o sprawach pieniężnych wspominać muszę, wiedz jednak, przyjacielu mój, iż według mego mniemania nienawiść macochy mej w tych materjalnych powodach ma swe źródło. — Ja jestem, widzisz, bardzo bogatą po matce mej, a jeszcze bogatszą mam być, gdy Bóg powoła do chwały swej rodziców mej biednej matki, co wcześniej czy później nastąpić musi; ona zaś nie posiada żadnego osobistego majątku. Jest więc o ten mój majątek zazdrosna. Gdybym mogła oddać jej połowę mych kapiłów, byłabym szczęśliwa.
— Biedna Walentyno!
— O, tak! Jestem bardzo biedna, bardzo nieszczęśliwa, czując się obcą w swym rodzinnym domu. — I jestem bardzo słabą, niedość silną na to, by potargać więzy łączące mnie z tym domem. Zaś mój ojciec nie jest człowiekiem tego pokroju, by mu było można swą wolę narzucić. Jest on nieugięty, nietylko względem siebie i swej rodziny, ale nawet w stosunku do króla. Przysięgam ci, Maksymiljanie, że ja do walki nie jestem zdolna. Gdyby żyła biedna matka moja, nie lękałabym się niczego. Powiedziałabym poprostu, że cię kocham i wszystko byłoby szczęśliwie skończone. Pobłogosławiłaby nam ona z pewnością.
Powiedz mi przytem, Maksymiljanie — ciągnęła Walentyna dalej, po chwili lękliwego wahania się — powiedz mi, czy dawniej w Marsylji, nie istniały jakieś nieporozumienia pomiędzy ojcem twym, a moim?
— O ile wiem, to nie. Polityczne chyba tylko, ponieważ ojciec mój był oddany całą duszą sprawie cesarza, gdy twój — był zwolennikiem Burbonów. Dlaczego jednak zapytujesz się o to, droga Walentyno?
— Powiem ci więc wszystko, bo wszystko wiedzieć powinieneś. Gdy otrzymałeś nominację na kawalera Legji honorowej i gdy to ogłoszone zostało w gazecie urzędowej, byliśmy akurat zebrani wszyscy u mego dziadka Noirtiera.