Strona:PL Aleksander Dumas - Hrabia Monte Christo 02.djvu/268

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Pozwoli pan, że na chwilę pobiegnę do siebie, tymczasem Maksymiljan zaprowadzi pana do salonu.
I, nie czekając na pozwolenie, jak spłoszony ptak, pobiegła ku domowi.
— Przykro mi, panie Morrel — odezwał się Monte Christo — że narobiłem tyle zamieszania w waszym domu.
— Patrzaj pan — odpowiedział młody wojskowy — jak tam mąż zaaferowany, naciąga na domową marynarkę, kamizelkę, zamiast surduta!
— Zdaje mi się, że twoja rodzina pełnego zażywa szczęścia — powiedział hrabia.
— Myślę, że zdanie to jest bliskie prawdy. Niczegobo też nie brakuje im do szczęścia. Młodzi, weseli i kochają się. Mają 25.000 liwrów dochodu rocznie i wydaje im się, że posiadają skarby Rothszylda.
— Dwadzieścia pięć tysięcy liwrów? to przecież jest bardzo mało! — zauważył Monte Christo z taką łagodnością i niekłamaną prawdą, że serce Maksymiljana zabiło żywiej na ten głos. — Sądzę — ciągnął dalej hrabia — że to młode małżeństwo nie poprzestanie na tem i że z czasem dojdą do miljonów? Czy pański szwagier jest adwokatem, czy też może inżynierem?
— Jest kupcem, panie hrabio. Objął dom nasz po śmierci mego ojca. Pozostało po nim w majątku pięćkroć sto tysięcy franków, z których połowę otrzymałem ja i połowę siostra, bo tylko nas dwoje było. Gdy Emanuel ożenił się z siostrą, nie miał jednego grosza majątku; ambicją jego stało się jednak, iż musi posiadać tyle, ile ma jego żona; przez lat pięć pracował, wraz z żoną usilnie, aż nakoniec zdobył upragnioną sumę. Cała Marsylia z podziwem patrzyła na szlachetne wysiłki tych dwojga dzieci i oklaskiwała je.
— Juljo — rzekł Emanuel do swej żony w owym dniu szczęśliwym — oto Kokles oddał mi przed chwilą ostatnie sto franków, do uzupełnienia sumy dwóch kroć pięćdziesięciu tysięcy, którą postanowiliśmy zebrać sobie. Czy zgodzisz się, aby pół miljona było całym naszym majątkiem? Weź wszelako przytem pod uwagę, że dom nasz dawaćby nam mógł, jak dawał do-