Strona:PL Aleksander Dumas - Hrabia Monte Christo 02.djvu/267

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Gdy powóz hrabiego zatrzymał się przed bramą, Maksymiljan znajdował się właśnie przed domem.
Gdy Kokles otworzył bramę, a Baptysta, zeskoczywszy z siedzenia, zapytał: czy państwo Herboldowie i pan Morrel zechcą przyjąć hrabiego Monte Christo? — Maksymiljan to usłyszał.
— Hrabiego Monte Christo?... zawołał wtedy, wybiegając naprzeciw gościa — ależ naturalnie, że hrabiego przyjmujemy! Dzięki ci, hrabio, żeś nie zapomniał o obietnicy.
Mówiąc to, młody oficer uścisnął rękę hrabiego.
— Pozwól, hrabio, że będę przewodnikiem twoim. Siostra jest w ogrodzie zajęta przy krzewach różanych, szwagier zaś rozczytuje się w dziennikach.
Na odgłos kroków, młoda kobieta, ubrana z niezwykłą starannością w ranny jedwabny szlafroczek, odwróciła się z niechęcią.
Młodziutka Julcia zmieniła się teraz w poważną i stateczną matronę, w panią Emanuelową Herbold, jak to jej przedstawiciel domu Thomson i French ongi przepowiedział.
Julja ujrzawszy nieznajomego, krzyknęła i chciała uciekać.
— Jak pan dostałeś się tutaj? — zawołała — to doprawdy nieładnie z pana strony, lecz zwłaszcza bardzo brzydko ze strony mego brata, który nigdy o siostrę się nie zatroszczy, nie pomyśli, by ta się możliwie prezentowała. Penelonie! Penelonie!
Starzec, który grządkę kwiatową rozkopywał, zatknął łopatę w ziemię i zbliżył się do wołającej z czapką w ręku. Białe włosy srebrzyły gdzieniegdzie gęstą jeszcze czuprynę; cera ogorzała, oko śmiałe i żywe, zdradzały starego marynarza.
— Co panienka rozkaże?
Penelon nie mógł się nauczyć nazywać córki swego dawnego pana — panią Herboldową. Dla niego — była ona ciągle jeszcze „panienką“.
— Penelonie — powiedziała Julja — proszę cię, idź i daj znać mężowi memu, że pan hrabia Monte Christo raczył przybyć do nas.
A potem, zwracając się do hrabiego, dodała: