Strona:PL Aleksander Dumas - Hrabia Monte Christo 02.djvu/194

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wieka bez skazy, zaś był... jednym z najpodlejszych ludzi, jakich ziemia widziała.
— O! — zawołał Monte Christo — to niepodobna!
— A przecież tak jest, jak mówię.
— Czyż tak? A jakież masz na to dowody?
— Miałem je!
— I straciłeś je? O nieszczęsny!
— Tak jest, straciłem je, ale poszukawszy dobrze, możeby je było można znaleźć.
— Czy tak? A więc opowiedz mi wszystko, mój panie Bertuccio, bo istotnie zaczyna mnie to zajmować.
Hrabia zanucił jakąś arię z Łucji, poszedł kilkanaście kroków w głąb ogrodu i usiadł na kamiennej ławce.
Bertuccio stanął przed nim, zbierając myśli.