Przejdź do zawartości

Strona:PL Aleksander Dumas - Hrabia Monte Christo 02.djvu/187

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
ROZDZIAŁ IV.
DOM W AUTEUIL.

Hrabia Monte Christo spostrzegł, siadając do powozu, że jego intendent, zajmując również miejsce, na przedniem tylko siedzeniu, przeżegnał się w sposób korsykański, to jest że skreślił znak krzyża na twarzy; w powozie zaś już będąc — odmawiał jakąś modlitwę ze złożonemi rękoma.
Kto inny uczułby może litość, widząc lęk podobny, hrabia pozostał jednak niewzruszony.
Nie więcej jak w pół godziny stanęli w Auteuil; w miarę zbliżania się do tej miejscowości, wzruszenie Bertuccia potęgowało się w sposób widoczny. A gdy nareszcie wjechali w aleję Fontaine, nieszczęśliwy wcisnął się w kąt powozu i w febrycznem drżeniu uważać zaczął pilnie na każdy dom, około którego przejeżdżali.
Każ stanąć przed numerem 28 — rozkazał hrabia, przebijając wzrokiem intendenta.
Zimny pot oblał czoło Bertuccia, lecz mimo to powstał z siedzenia i powtórzył adres:
— Aleja Fontaine 28!
Gdy dojeżdżali do tej villi, ciemne chmury, przepojone elektrycznością, przysłaniać zaczęły niebo.
Powóz stanął wreszcie.
— Cóż to, panie Bertuccio, czy nie myślisz wysiadać? O czemże tak przez cały wieczór rozmyślasz?... u djabła!
Intendent wysiadł ciężko, podając rękę hrabiemu.