Strona:PL Aleksander Dumas - Hrabia Monte Christo 02.djvu/163

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Tym ocalonym od śmierci był Peppino, nieprawdaż? — zapytał Morcef.
— Być może — rzekł Monte Christo z uśmiechem.
— Nie dasz wiary, panie hrabio, jak wielkiej doznaję przyjemności, gdy cię słyszę podobnie mówiącego — rzekł Morcef. — Już dziś rankiem przedstawiłem pana przyjaciołom moim jako jakiegoś czarodzieja z „Tysiąca i Jednej nocy“, za potężnego cudotwórcę. Paryżanie wszelako mają dziwny umysł. Wszelkie nadzwyczajności, o ile w ich Paryżu się zdarzą — uważają za normalniejsze; jeżeli jednak zdarzą się gdzieindziej — kategorycznie twierdzą: niepodobieństwo, fantazja, bajki! I tak: Debray codzień czyta, a Beauchamp drukuje co dzień, że na bulwarach obrabowano tych, a tych, którzy zbyt późno wyszli z nocnych lokali, lub nawet z Jockey-Clubu, że na przedmieściach Saint-Denis zamordowano tyle a tyle osób, że schwytano tylu a tylu złodziei. To wszystko jest dla nich normalne i najzupełniej realne. Niech jednak ktoś odważy się powiedzieć im, o istnieniu bandytów w Marennes, lub w Kampanii rzymskiej — odrazu zakrzykną: nieprawda. Powiedzże im, panie hrabio, bardzo proszę, że ja byłem przez bandytów naprawdę uwięziony i że gdyby nie szlachetna interwencja twoja, to kto wie, czybym nie znajdował się w obecnej chwili w świecie cieniów, których zresztą, bardzo możliwe, że niema zupełnie!?
— Ależ przyrzekłeś mi pan, że już nigdy nie będzie między nami mowy o drobnostce tej...
— Uczucia wdzięczności nie pozwalają mi na spełnienie mego przyrzeczenia. Wierzę mocno, że uratowałeś mi życie, bo we wspólnej kasie, mej i Franciszka, nie było żądanych czterech tysięcy piastrów. To wiem. Nie wiem natomiast, jakim cudem zdołałeś, panie hrabio, nakazać dla siebie tak wielkie poszanowanie owym bandytom, którzy niczego nie szanują?
— Nic prostszego nad to — odpowiedział hrabia — znam owego Wampę coś od lat dziesięciu, był on wtedy prostym pasterzem, pewnego razu dałem mu sztukę złota za pokazanie mi drogi, zaś on wzamian dał mi sztylet.. Czy jednak zapomniał