Strona:PL Aleksander Dumas - Hrabia Monte Christo 02.djvu/081

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Wraz z bandytą i Teresa padła, lecz powstała szybko, gdy zbój leżał dalej, w ostatnich drgawkach konania.
Wampa dobiegł do Teresy, by stwierdzić, że nic się jej nie stało, a następnie spojrzał na umierającego, by się przekonać, że jego kula trafiła groźnego Kukumetta, któremu życie ocalił tak niedawno.
Zbój ten nie wiedział jednak, co to jest wdzięczność, zaś po ujrzeniu Teresy rozpaliły się w nim grzeszne żądze. Od wielu już dni czatował na sposobność, aż nakoniec gdy Wampa się oddalił, zdawał się być u celu swych marzeń, gdy kula Wampy przecięła pasmo jego dni.
Luigi wpatrywał się w trupa z ponurym spokojem. Zabić go — miał prawo. Ocalił mu życie, a teraz mu je zabrał.
Po dłuższej chwili milczenia zwrócił się do Teresy.
— No, moja ukochana i jedyna, musimy zakończyć nasze obecne życie, gdybyśmy tu zostali, banda Kukumetta zemściłaby się na nas straszliwie za śmierć swego wodza. Przygotuj się więc do drogi.
Mówiąc to, podniósł martwego Kukumetta, zawlókł go do groty, z której po pewnej chwili wyszedł, przybrany w bogaty strój wodza bandytów.
Miał na sobie ciemną aksamitną kamizelkę ze złotemi guzikami, na niej kurtkę z jedwabiu, bogato haftowaną, na szyi przedziwnej roboty chustkę wielobarwną, nakoniec spodnie błękitne, spięte brylantowymi sprzączkami u kolan. Ładownica była tkana złotem, dwa złote zegarki wisiały u pasa, za którym tkwił sztylet z rękojeścią obsypaną drogiemi kamieniami.
Teresa, ujrzawszy go tak wystrojonego, aż krzyknęła z podziwu. Jej kochanek był podobny, w ubiorze tym, do jakiegoś zaczarowanego księcia z bajki.
— Chodź, Tereso, mamy kawał drogi przed sobą. Muszę przecież i dla ciebie zdobyć odpowiedni strój.
Nie oglądając się na swe stada, poszli szybko. Noc już była, gdy doszli do pałacu hrabiego San Felice.