Strona:PL Aleksander Dumas - Czarny tulipan.djvu/22

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Ja!
— Tak, ty.
— No, no. Posłuchajcie mnie moi panowie: kogóż mógłbym zdradzić? Stany? Nie mogę ich zdradzić, ponieważ będąc na ich żołdzie, wykonuję ściśle ich rozkazy.
Następnie gdy hrabia udowodnił dokładnie, iż miał niezaprzeczoną słuszność, wrzawa powiększyła się wraz z pogróżkami, na które hrabia odpowiadał z umiarkowaniem:
— Moi panowie współobywatele! błagam was nie nabijajcie muszkietów, bo gdyby przypadkiem, który wystrzelił i ranił mojego żołnierza, wtedy położylibyśmy na placu przynajmniej 200 ludzi, co dla nas byłoby bardzo dotkliwem, a dla was jeszcze bardziej, gdyż zdaje mi się, że z obu stron nie mamy przyczyny życzyć sobie czegoś podobnego.
— Gdybyście się tego dopuścili i my dalibyśmy ognia — zawołali mieszczanie.
— Przyznaję to, lecz chociażbyście nas wszystkich pozabijali, dlatego nie przywrócilibyście do życia tych, którzyby padli od naszych strzałów.
— Ustąp nam miejsca, a uczynisz zadość obowiązkowi dobrego obywatela.
— Naprzód nie jestem obywatelem — mówi Tilly — lecz oficerem, co jest zupełnie odmiennem; przytem nie jestem holendrem, lecz francuzem, co jeszcze większą stanowi różnicę. Nie uznaję innej władzy nad stany, które mi za to płacą, przynieście mi rozkaz stanów, ażebym ustąpił, a natychmiast zakomenderuję pół obrotu w prawo, gdyż bardzo mi się tu nudzi.
— Tak, tak! — zawołało ze sto głosów, co powtórzyło natychmiast pięćset innych. — Dalej na ratusz, idźmy do deputowanych, dalej, dalej.
— Otóż dobrze — pomrukuje Tilly, spoglądając na oddalających się zagorzańców, — idźcie, a zobaczymy czy wam dadzą zezwolenie, idźcie przyjaciele.
Zacny oficer liczył na cześć magistratu, który ze swej strony liczył na jego honor żołnierski.
— Zdaje mi się — mówi do ucha Tillego jego porucznik, — że deputowani powinni odrzucić ich żądanie, lecz zarazem należałoby nam przysłać posiłki, to byłoby nieźle.
W tymże czasie, Jan de Witt, którego opuściliśmy