Strona:PL Aleksander Dumas-Dama kameliowa.djvu/060

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

działem co na to odpowiedzieć — lecz chciałbym ją poznać.
— Pójdź ze mną, przedstawię cię.
— Zapytaj się jej wprzód o pozwolenie.
— O, nie potrzeba wcale z nią tych ceremonij, chodź!
To, co powiedział, sprawiło mi przykrość. Drżałem przed pewnością, że Małgorzata nie zasługuje na to, com czuł dla niej.
W jednej z książek Alfonsa Karra zatytułowanej: „Am Rauchen“, jest następujący ustęp: pewien mężczyzna idzie za kobietą bardzo szykowną, w której od pierwszego widzenia zakochał się, tak była piękną. Za jedno pocałowanie jej ręki czuje w sobie siłę wszystko przedsięwziąść, wolą wszystko pokonać, odwagą wszystko zrobić. Śmie zaledwie patrzeć na jej nóżki, które odkryła, nie chcąc zabłocić swej sukni. Podczas gdy marzy o tem, co gotów jest uczynić, by posiąść tę kobietę, ona zatrzymuje go na rogu ulicy i pyta się, czy nie chce pójść z nią. Odwraca głowę, przechodzi na drugą stronę ulicy i smutny zamyka się u siebie.
Przypomniałem sobie ten ustęp i gotów będąc do wszelkich poświęceń dla tej kobiety, lękałem się, by mię nie przyjęła zbyt szybko i nie dała mi miłości, którą chciałbym był zapłacić długiem oczekiwaniem i wielkiemi ofiarami. Tacy jesteśmy mężczyźni, jest to bardzo dobrze, że wyobraźnia okala zmysły tą poezyą, że żądze cielesne nikną wobec marzeń duszy.
Wreszcie gdyby mi powiedziano: będziesz posiadał