Strona:PL Aleksander Dumas-Dama kameliowa.djvu/022

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Zapewne, „Manon Lescaut” jest rzewną powieścią, której żaden szczegół nie wyszedł z mej pamięci a przecież kiedy książkę tę mam pod ręką, pewien rodzaj sympatyi ciągnie mię do niej, otwieram ją i poraz setny marzę z bohaterką kiędza Prévosta. A przytem bohaterka ta ma tyle w sobie prawdy, że zdaje mi się, jakobym ją gdzieś znał. Wśród tych nowych okoliczności, związek istniejący między nią a Małgorzatą, nadawał czytaniu pewien urok i wzmagała się we mnie litość, prawie miłość dla biednej dziewczyny, spuściźnie której winien byłem tę książkę. Manon umarła na pustyni, to prawda, ale w objęciach mężczyzny, który ją kochał całą duszą, który rękoma wygrzebał jej mogiłę, zrosił ją łzami swojemi i pochował tam serce swoje — gdy tymczasem Małgorzata, grzesznica podobna do Manon a może nawrócona jak ta ostatnia, umarła na łonie przepychu i zbytku, jeśli można było wierzyć temu com widział, na pościelisku swej przeszłości, lecz w pośród pustyni serca, szerszej, suchszej i nielitościwszej niż ta, w którą zagrzebano Manon.
I w rzeczy samej, jakiem to później dowiedział się od kilku przyjaciół, dobrze świadomych ostatnich okoliczności towarzyszących śmierci Małgorzaty, ta przez cały ciąg swej choroby, nie widziała nikogo, coby przyszedł do niej z istotną pociechą.
Później myśl moja przeszła od Manon i Małgorzaty na te, które widziałem postępujące ze śpiewką na ustach, ku śmierci prawie zawsze jednakowej. Biedne istoty! Jeśli miłość ku nim jest rzeczą niesłuszną, toć