Przejdź do zawartości

Strona:PL Ajschylos - Prometeusz skowany.djvu/28

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

PROMETEUSZ:
Mojr trójca i pamiętne wszelkich win Erynje[1].
PRZODOWNICA CHÓRU:
Od mocy ich czyż lichsza Zeusowa potęga?
PROMETEUSZ:
Nie ujdzie Przeznaczeniu, co po niego sięga.
PRZODOWNICA CHÓRU:
Więc Zeusa panowanie nie potrwa na wieki?
PROMETEUSZ:
Nie pytaj, nie nalegaj! Próżne twe docieki.
PRZODOWNICA CHÓRU:
A zatem jakąś świętość ukrywasz tajemną.
PROMETEUSZ:
Nie pora o tem mówić. O innych ty ze mną,
Gdy chcesz, pogadaj sprawach! Największą-ć ja muszę
Zachować tajemnicę, gdyż moje katusze
Inaczej się nie skończą. Tak, jedynie wtedy
Strzaskane ujrzę więzy, wyrwę się z tej biedy.

CHÓR: Nigdy nie myśli mój duch
Przeciw Zeusowej wykraczać potędze;
Zawsze też godne stado byków spędzę,
Gdzie fal oceanowych wieczny bije ruch,
Aby je bogom na ofiarę wieść;
Nie jest-ci u mnie w pogardzie ich cześć,
A tylko jedno pragnę zachować w pamięci:

Błogosławiony jest człek,
Który żywota długiego koleją
Kroczy z krzepiącą przy boku nadzieją —
Rozkoszna już go radość nie puści po wiek.
Lecz, Prometeju, mną szarpie dziś ból,

  1. Erynje — duchy piekielne, pierwotnie mścicielki przelanej krwi zabitego, potem wogóle stróże moralnego porządku świata.