Strona:PL Ajschylos - Cztery dramaty.djvu/80

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

CHÓR.
O raty! O troski! O żale!
Powiadasz, że idą na fale,
Na morza nurt wrzący, głęboki
Te drogie, skrwawione te zwłoki!
GONIEC.
Nic łuki nie pomogły! Przybili okręty
I wszystek na nich hufiec został w pień wycięty.
CHÓR.
Niech się rozlega krzyk,
Boleści nieszczęsny głos:
Oto bogowie,
Wojska naszego wytraciwszy mrowie,
Śmiertelny zadali nam cios.
GONIEC.
O imię Salaminy, wstrętem przeogromne!
I was, Ateny zgubne, nigdy nie przepomnę!
CHÓR.
Ateński grodzie ty,
Co wrogom gotujesz skon!
O jakżeż ciebie
Pamiętać będą po mężów pogrzebie
Te wdowie tłumy ich żon!
ATOSSA.
Umilkłam, tem straszliwem, teraz mi wiadomem
Nieszczęściem przygnębiona, takim bowiem gromem
Uderzył we mnie los nasz, że ni mówić zgoła
Ni pytać o cokolwiek język nie wydoła!
A przecież człek śmiertelny musi znosić dolę,
Zesłaną mu od bogów. Choć cię smutek kole